Zajmuję się oczyszczalniami przydomowymi od wielu lat. Oczyszczalnie takie projektuję, montuję i serwisuję, ponadto wykonuję projekty naprawcze tam gdzie są z nimi problemy. Posiadane doświadczenie pozwala mi ocenić różne technologie pod kątem ich walorów użytkowych.
Obecnie stoimy przed dużymi zmianami związanymi z gospodarką wodno – ściekową. W końcu 2015 roku minął okres przejściowy jaki Polska dostała na przystosowanie swoich norm i przepisów do norm UE, ponadto w połowie 2015 r. została wprowadzona nowa norma PN – EN 12566 – 3 z rozszerzeniem 2013 wprowadzającą normy na usuwanie azotu i fosforu w aglomeracjach, oraz podwyższająca wymagania odnośnie wodoszczelności.
Na podstawie tych norm oraz przewidywanych przepisów należy przyjąć, że obecnie powinny być stosowane wyłącznie biologiczne systemy oczyszczania ścieków, czyli albo systemy kanalizacji zbiorczej i duże oczyszczalnie, lub oczyszczalnie przydomowe. Te ostatnie w technologii napowietrzanego osadu czynnego. Nie powinny być stosowane:
Urządzenia te w momencie wprowadzenia wymogu sprawdzania jakości oczyszczonych ścieków na wyjściu z oczyszczalni ( zbiornika) nie będą w stanie zagwarantować odpowiedniego poziomu oczyszczania. Już obecnie w niektórych województwach, np. Łódzkim, wprowadzono wymóg montowania przy oczyszczalniach przydomowych studzienek pomiarowych ( jednej dla ścieku surowego drugiej dla ścieku oczyszczonego).
Obecnie wg. rozporządzenia Ministra Środowiska z 18 listopada 2014 roku jedynie na terenach wiejskich nie objętych żadną aglomeracją (w rozumieniu Krajowego Programu Oczyszczania Ścieków Komunalnych) dla oczyszczalni do 50 RLM wystarczy jeśli zawiesina zostanie zredukowana o 50% a BZT5 o 25 %. Na terenach aglomeracji oczyszczony ściek musi spełniać wymogi takie jakie są zapisane dla danej aglomeracji. Dotyczy to również instalacji zamontowanych przed końcem 2015 roku, nikt nie będzie pytał o rodzaj oczyszczalni i zastosowaną technologię tylko o stopień oczyszczenie ścieku na wyjściu z urządzenia. Ten ostatni zapis jest bardzo ważny, ponieważ pole drenażowe w przypadku oczyszczalni z osadnikiem gnilnym nie jest już częścią oczyszczalni a jest wprowadzeniem ścieku do gruntu.
Wszystkie oczyszczalnie spełniające normę PN – EN 12566-3 są dobre, ponieważ w warunkach laboratoryjnych oczyszczają ścieki do deklarowanego w normach poziomu. Czym wobec tego kierować się w wyborze konkretnego urządzenia? A w przypadku gminy szykującej inwestycję gminną w tworzeniu zamówienia publicznego (SIWZ)?
Jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach w tym przypadku szczegółach budowy i eksploatacji oczyszczalni. Większość urządzeń to mniej lub bardziej wiernie zminiaturyzowane duże oczyszczalnie komunalne. Problem tkwi w tym, że w oczyszczalniach dużych jest zatrudniony personel, który je obsługuje. W przypadku oczyszczalni przydomowej ten obowiązek spada na właściciela, najsłabszym ogniwem przydomowej oczyszczalni ścieków jest prawie zawsze jej właściciel, który albo nie ma odpowiedniej wiedzy albo ochoty i czasu do obsługi oczyszczalni, albo jedno i drugie.
Z powyższych względów warto przed wyborem oczyszczalni uważnie poczytać instrukcję obsługi, czyli co tak naprawdę musimy przy oczyszczalni robić. Co się z nią dzieje kiedy mamy imprezę, kiedy jest szał przedświątecznych porządków, kiedy powiększyła nam się rodzina, kiedy chorujemy i używamy antybiotyków? Czy możemy używać zwykłych tanich proszków do prania i innych środków chemicznych w domu? To są bardzo ważne pytania i od odpowiedzi na nie powinniśmy uzależniać decyzję wyboru konkretnego urządzenia a nie tylko od ceny zakupu i montażu.
Należy pamiętać, że wybór urządzenia to dopiero część problemu. Najwięcej trudności sprawia odprowadzenie oczyszczonego ścieku. W większości przypadków z oczyszczalni przydomowych odprowadzamy oczyszczony ściek do gruntu. Jeśli ten grunt to jest piasek i do tego nie występują wody gruntowe to zadanie jest proste. Im grunt jest mniej przepuszczalny i wzrasta poziom wody gruntowej tym problem się komplikuje.
Dlatego wykonując projekty przydomowych oczyszczalni należy bezwzględnie wykonywać odwierty przynajmniej do 3 m głębokości oraz projektować odpowiednio chłonne pola drenażowe. Im mniej przepuszczalny grunt tym ważniejsze jest aby ściek był dobrze oczyszczony, ponieważ w ciężkim gruncie praktycznie niemożliwe jest jego doczyszczanie. W takim przypadku grozi szybkie zatkanie systemu odprowadzenia ścieku przez materię organiczną.
Tu dochodzi jeszcze jeden problem, związany z konkurencją, firmy prześcigają się w obniżaniu ceny swojej usługi. Niestety tanio i dobrze to jest tylko w Tesco czy innym Kauflandzie. Ciężkie warunki gruntowe wymagają zastosowania odpowiednich materiałów i urządzeń, oczywiście można zastosować wariant „autostradowy”, nie raz widziałem rury drenażowe wrzucone bezpośrednio w glinę. Największym problemem jest, że taka partanina będzie jakiś czas działać, dopiero po roku czy dwu rozsącz przestanie odbierać a wtedy najczęściej firma montująca umywa ręce, bo przecież nie dawała gwarancji na montaż a tylko na oczyszczalnię. Z tego względu trzeba żądać gwarancji na montaż przynajmniej 24 miesiące. I uważać na elokwentnych, przystojnych przedstawicieli handlowych, którzy obiecują zrobić inwestycję bardzo tanio i dobrze.
Warto też dopytać się co wchodzi w oferowaną cenę oczyszczalni, żeby nie okazało się, że cena jest atrakcyjna ale np. za koparkę i grys musimy płacić osobno.
Przeprowadzenie analizy ofert przydomowych oczyszczalni ścieków wg powyższych zasad oraz rygorystyczne trzymanie się projektu w czasie montażu daje szansę, że urządzenie będzie działało długo i bezawaryjnie.
Proponuję w przypadku inwestycji polegającej na budowie oczyszczalni przydomowych pisząc SIWZ lub PFU kierować się następującymi przesłankami:
Co do innych zapisów to powinno się żądać przedstawienia pełnego protokołu z badań w laboratorium notyfikowanym całego urządzenia.
Referencje powinny dotyczyć montażu oczyszczalni. Niezbędne jest natomiast podanie lokalizacji wykonanych inwestycji tak aby można było pojechać do tych ludzi, u których są zamontowane oczyszczalni i sprawdzić u „ źródła” jak się sprawują . Wójt lub burmistrz zawsze będzie chwalił instalacje założone w swojej gminie, bo przecież po odbiorze podpisał, że będą one osiągały efekt ekologiczny przez co najmniej 5 lat. Jeśli temu zaprzeczy to narazi się na konieczność zwrotu dotacji. Niech przykładem będzie gmina dla której wykonywałem projekty naprawcze ( na 170 zamontowanych w 2010 roku oczyszczalni nie działało w 2013 roku więcej niż 70 %). Wójt wystawił firmie montującej świetne referencje ( i to dużej firmie, jednej z wiodących na rynku) bo do 2015 roku musi utrzymać efekt ekologiczny ( przynajmniej na papierze). Ta gmina ma jeszcze jeden problem, po pięciu latach oczyszczalnie mają przejść na własność mieszkańców – nikt z nich takiego śmierdzącego problemy nie chce przejmować.
Oczyszczalnie przydomowe i lokalne jak najbardziej, ale tak jak w każdej sytuacji potrzebny zdrowy rozsądek i spora doza krytycyzmu, żeby nie wpakować się w prawdziwe „szambo”.