Co o oczyszczalniach warto wiedzieć ?!
Szanowni Państwo,
jestem w kilku grupach związanych z oczyszczalniami przydomowymi. Na każdej praktycznie rzecz biorąc poza nachalnymi reklamami najlepszych oczyszczalni na świecie są wątki dyskusyjne związane z serwisem i regulacją oczyszczalni. Generalnie rzecz biorąc problem polega na złej recyrkulacji osadu.
Najpierw opiszę jak ona działa.
Większość oczyszczalni składa się z kliku następujących po sobie ( może to być w jednej obudowie) komór w których oczyszczany ściek najczęściej przepływa z jednej do drugiej grawitacyjnie. Pozostaje problem osadu, który gromadzi się na dnie komór. Osad ten jest odpompowany pompami mamutowymi (powietrznymi) do komory wstępnej z której powinien być odpompowywany co jakiś czas wozem asenizacyjnym. Z ostatniej komory powinna odpływać czysta woda.
Teoria teorią, a jak to jest w praktyce ?
W komorach napowietrzanych musi znajdować się osad czynny bo to właśnie on oczyszcza ściek, usuwany powinien być jego nadmiar. I tu jest właśnie pies pogrzebany. Bo pompy mamutowe trzeba odpowiednio regulować. Inaczej w okresie rozruchu oczyszczalni, inaczej w czasie pracy, a jeszcze inaczej kiedy następują zamiany parametrów dopływających ścieków np. kiedy domownicy biorą leki, albo kiedy jest szał sprzątania przedświątecznego.
Producenci rozwiązują to w różny sposób; sterowanie mikroprocesorem – dobre tylko problem w tym, że bez informacji zwrotnej tj. czujników stanu oczyszczalni (a takich w małych oczyszczalniach nie ma) często jest tak, że mikroprocesor steruje po swojemu a bakterie w oczyszczalni żyją swoim życiem, co najczęściej po prostu czuć na odległość.
Drugim sposobem jest sterowanie ręczne, czyli zawory na przewodach pneumatycznych, którymi właściciel reguluje przepływ powietrza a tym samym osadu. Sterowanie powinno być na bieżąco jako odpowiedź na stan oczyszczalni, tyle teoria.
W praktyce najczęściej niestety osad jest wyrzucany do ostatniej komory z niej do drenażu czy studni chłonnej a w komorach reakcyjnych jest go za mało. Z oczyszczalni zaczyna śmierdzieć, a producent zaleca zastosowanie preparatów bakteryjnych, które nie rozwiązują problemu ale uspokajają właściciela oczyszczalni bo zapach na jakiś czas znika.
Na razie poza problemem nieprzyjemnego zapachu dla właściciela oczyszczalni nie rodzi to żadnych konsekwencji. Chyba, że z oczyszczalni wypływa bardzo dużo osadu, który zamula drenaży studnię chłonną.
Problemy zaczną się kiedy zostaną wprowadzone badania jakości oczyszczania ścieku w oczyszczalniach przydomowych. Ten pomysł, krąży w Ministerstwie Środowiska od paru ładnych lat, na razie jest skutecznie stopowany przez lobbing dużych firm produkujących oczyszczalnie przydomowe bo one doskonale wiedzą, że ich piękne kolorowe i reklamowane produkty służą głownie drenowaniu kieszeni naiwnych klientów a nie prawdziwemu oczyszczaniu ścieków. Teraz jednak z uwagi na afery z zanieczyszczeniem rzek i Bałtyku trzeba będzie znaleźć kozła ofiarnego i będą nim zapewne oczyszczalnie przydomowe, bo to najłatwiejszy i najbezpieczniejszy cel.
Moja firma stara się „wyprostować” każdą oczyszczalnię, cały czas pracujemy nad nowymi rozwiązaniami i będziemy się nimi dzielić z państwem na bieżąco.